Administrator
Administrator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 10:16, 08 Gru 2007 Temat postu: Myśl narodowa dzisiaj. Niezbędny mezalians z romantyzmem? |
|
|
Krzysztof Zagozda, Myśl narodowa dzisiaj. Niezbędny mezalians z romantyzmem?
Wiem, że dla kolejnych pokoleń narodowców wychowanych na "Myślach nowoczesnego Polaka" sam tytuł brzmi już wręcz obrazoburczo. To przecież na krytyce romantyzmu powstawały fundamenty programu politycznego obozu narodowego. A i jego filozofia uprawiania polityki stanowczo odcięła się od romantycznego dziedzictwa przeszłości. Do dziś mamy za złe wielkim wieszczom ich pochwałę martyrologii, brawury, mesjanizmu i bierności umysłowej, ale przede wszystkim - narzucenie Polakom metafizyczno-literackiego charakteru politycznego myślenia.
Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że nawet najwybitniejsi szermierze idei obozu narodowego z wielkim szacunkiem odnosili się do artystycznego i obywatelskiego dorobku całego romantycznego piśmiennictwa. Wystarczy przywołać w tym miejscu choćby Zygmunta Wasilewskiego czy Adolfa Nowaczyńskiego. Bo choć w warstwie zbiorowej praktyki romantyzm owocował tragediami kolejnych powstań i ubożeniem substancji narodowej, to z charakterystyczną dla siebie swobodą, na swój tak krytykowany przez narodowców sposób, kształtował patriotyczną świadomość nie tylko sobie współczesnych, ale i przyszłych pokoleń.
Czy zatem racjonalne jest, by dziś, w dobie powszechnego niezrozumienia wobec państwotwórczych imponderabiliów i wewnętrznej ucieczki Polaków od poczucia obowiązków względem własnej ojczyzny, rezygnować z najprostszej drogi wiodącej ku patriotycznemu odrodzeniu? Wszak przegrywamy walkę o świadomość własnej odrębności, o umiłowanie historycznego dziedzictwa i klucz do przyszłości. Przegrywamy walkę tyczącą się sfery ducha. A któż lepiej, niż nasi wielcy romantycy, potrafił na tę sferę oddziaływać? Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid... Rządcy polskich dusz w kraju i poza jego granicami. Czy bez "Pana Tadeusza" mielibyśmy Pana Romana, a bez "Nie-Boskiej komedii" powstałby nowoczesny obóz myśli narodowej?
Nie uczmy się od wieszczów sposobu uprawiania polityki i widzenia spraw państwowych, nie wzorujmy się na skłonnościach do egzaltacji i irracjonalnych zachowań, ale obficie czerpmy z ich nieprzebranych pokładów gorącego patriotyzmu. Odrzućmy romantyzm polityczny, niech nie stanie się on drogowskazem dla naszych teraźniejszych i przyszłych wyzwań. Spróbujmy jednak docenić jego umiejętność opisywania rzeczy wzniosłych i "zarażania" nimi kolejnych pokoleń czytelników, tych, którzy pojęli, że "Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek". Jakże trudno bez tej nauki byłoby im zrozumieć, że są Polakami i mają obowiązki polskie!
Narodowcy z międzywojnia, ci, na których dziś tak "łakomie" spoglądamy, doskonale rozumieli, że myśl narodowa nie jest dana raz na zawsze, że nie stanowi zamkniętego kompendium, ale jest wypadkową zewnętrznych i wewnętrznych zmian dotykających naród. Mieli oni zdolność właściwego odczytywania bieżących potrzeb i skutecznego na nie reagowania. Dziś dla Polaków nie ma rzeczy ważniejszej od ocalenia własnej tożsamości i poczucia współodpowiedzialności za losy państwa. Nie odrzucajmy zatem całej spuścizny romantyzmu tylko dlatego, że w innych realiach politycznych jawił się on naszym poprzednikom jako nurt generalnie szkodliwy. Wznieśmy się ponad stereotypy i zdobądźmy się na samodzielność w myśleniu. Dla siebie i przyszłych pokoleń, ale i dla tych, którzy swój egzamin z patriotyzmu zdali już wcześniej.
Post został pochwalony 1 raz
|
|