Administrator
Administrator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 13:53, 03 Lis 2007 Temat postu: Bez "znanych nazwisk"! |
|
|
Proces tworzenia się nowych podmiotów politycznych z reguły opiera się na wykorzystaniu powszechnie znanych twarzy. To wokół nich "obrastają" działacze i sympatycy. Często działa tu magia nazwiska, jakieś nie do końca weryfikowalne przesłanki, raczej intuicja i wolicjonalizm niż utożsamianie się z rzadko sprecyzowanym systemem ideowym czy programem. Wszystko to sprzyja tymczasowości powstających środowisk, ich sporemu rozdrobnieniu. Doskonałym przykładem takich procesów były choćby lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Na prawicy mnożyły się krótkotrwałe byty polityczne, których jedynym namacalnym efektem stało się wypromowanie politycznych liderów kanapowych często środowisk. Efemerydy kończyły swój żywot i odchodziły w zapomnienie, ale pozostawiały po sobie rzesze polityków o nadmiernie rozbudzonych ambicjach, zaprawionych w personalnych bojach o przywództwo. I właśnie przekonanie o przynależnej sobie raz na zawsze palmie pierwszeństwa powodowało nieustanne konflikty i niemożność powstania szerokiego środowiska sił prawicowych. Dopiero realna wizja lawiny etatów w administracji państwowej i samorządowej, wsparta olbrzymim zaangażowaniem mediów publicznych i prywatnych, urzeczywistniła projekt powołania quasi prawicowego PiS-u, w którym funkcjonują obok siebie wielkie nazwiska miernych osobowości. I niech tam pozostaną aż do zasłużonego odejścia z Kaczyńskimi na śmietnik historii.
Dziś, gdy podejmujemy kolejną już próbę zbudowania skutecznej przeciwwagi wobec sił, których celem jest stopniowa, ale uporczywa likwidacja państwa polskiego, stajemy przed trudną decyzją: komu zaufać, kto mógłby podołać misji ratowania naszego dziedzictwa. Naturalnym wydaje się być odruch podporządkowania się doświadczonym politykom o znanych nazwiskach. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się ich dorobkowi, łatwo zauważymy, że więcej w nim legendy i nadęcia, niż obiektywnych dokonań. Każdy z nich ma za sobą dziesiątki niezrealizowanych projektów, po których pozostawili tylko grupy zniechęconych, wypalonych wewnętrznie patriotów. Sami natomiast łatwo zmieniali kolejne szyldy, by tylko utrzymać się w politycznej pierwszej lidze. Cóż nam po nich?!
Rozpocznijmy prawdziwie oddolną budowę ruchu narodowo-katolickiego bez dotychczasowych marszałków i generałów. To nie pięknie brzmiące nazwiska obronią nasze polskie dziedzictwo, ale tysiące rąk zdolnych do bezinteresownego wysiłku. Na nich oprzyjmy filozofię działania i marzenia o prawdziwie wolnej ojczyźnie. Niech w pracy i walce wykuwają się charaktery przyszłych przywódców. A staną się nimi nie z agenturalno-medialnego nadania, ale z rzeczywistej woli nas wszystkich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|